Z tej strony Patrycja. Chcę Ci opowiedzieć jak rozpoczęła się koncepcja Złote Słoje, a wraz z nią idea opowiadania o kuchni roślinnej, a także o naturalnych i nieco już zapomnianych formach przechowywania żywności jaką jest pasteryzacja.
Dorastałam w pięknej małej miejscowości na Roztoczu otoczonej sosnowym lasem, który latem owocował w dorodne jagody, borówki i grzyby. Mieszkając tam, doświadczyłam smaków domowej kuchni polskiej: treściwych zup, których bazę stanowił samodzielnie hodowany drób oraz śmietana od krowy hodowanej w przydomowej stajence, w wędzarniach przed każdymi świętami wędziły się szynki, które następnie dumnie prezentowano w koszykach wielkanocnych.
Mam to szczęście pamiętać drewniane chatki, kanki z mlekiem podwożone pod lokalne domostwa i zapach chleba wypiekanego z domowym piecu kaflowym. Choć do tamtych czasów mam wiele sentymentu, pamiętam również, że od dziecka nosiłam w sobie wiele empatii wobec zwierząt, zarówno domowych, jak i hodowlanych. Bardzo głęboko odczuwałam ich los i nosiłam w sobie ogromne poczucie niezgody na traktowanie ich jedynie przez pryzmat pożywienia.
Zaczęło się od książki kucharskiej mojej babci…
Gdy opuściłam rodzinne strony, zaczęłam gotować samodzielnie, z samodzielnym gotowaniem wiązał się wybór. Początkowo powielałam schemat zaczerpnięty z rodzinnych stron, gotując potrawy mięsne i mleczne.
Z czasem jednak czułam, że to nie jest „moje” i zaczęłam gotować potrawy roślinne: początkowo były to nieudane i dość zabawne próby odtwarzania modnych przepisów z internetu, obfitujących w (na ówczesne czasy) w trudno dostępne składniki. Byłam lekko rozczarowana smakiem. Z czasem jednak moje wybory pod wpływem edukacji w postaci kursów dietetycznych i wielu przeczytanych książek stały się bardziej świadome i co najważniejsze: maksymalnie uproszczone.
Z czasem zaczęłam pracę jako kucharz wegański. W manufakturze, w której pracowałam, nauczyłam się pasteryzacji, zwanej wekowaniem będącej naturalnym procesem konserwacji poprzez podgrzanie potrawy w szczelnie zamkniętym słoju. Zazwyczaj utożsamiałam podobne słoje z mięsnymi gołąbkami, pulpetami lub sosami.
Połączyłam osobiste umiejętności kulinarne kuchni roślinnej z umiejętnościami pasteryzacji, aby propagować weki jako bardzo praktyczne i maksymalnie przyjazne dla środowiska sposoby przechowywania żywności roślinnej z kilku prostych powodów:
- zarówno sam słoik jak i nakrętka podlegają recyklingowi
- słoik może być użyty wielokrotnie, mniej zużytych opakowań
- pasteryzowanie potraw pozwala na oszczędność: zawekowana zupa, sos lub roślinny pasztet pozostaje świeży przez kilka miesięcy
- metoda pozwala zmniejszać ilość czasu poświęcanego na gotowanie i zmniejszenie wyrzucania pożywienia (nadmiar zawsze może być zawekowany)
Na ten moment jako kucharz zgłębiam zatem wiedzę na temat weganizowania tradycyjnej kuchni polskiej, z jak najmniejszą ilością alergenów. Uwielbiam przyprawy takie jak jałowiec, tymianek, rozmaryn, a ulubionym dodatkiem do domowych syropów z lokalnych lasów są pędy sosny, ulubionym składnikiem lokalnych słodkości są śliwki, jabłka oraz… gruszki. Nazwisko zobowiązuje:)
Edukuję w obszarze kuchni roślinnej. Staram się pokazać, że jest bardzo łatwa, smaczna i kolorowa. Dlaczego Złote Słoje? Słoje to oczywiście naczynie, ale także symbol nawiązujący do drzew, złoto natomiast to symbol intencji zmiany, dokładnie zmiany oblicza kuchni tradycy jnej na roślinną: odpowiadającą potrzebom współczesnego świata.
Nadal jednak z sentymentem do tradycji i smaków dzieciństwa.
Patrycja Gruszecka
Dyplomowany Coach, Kucharz o specjalizacji: tradycyjne smaki w wersji roślinnej
Fanka pasteryzacji w słojach: Założyciel Złote Słoje
Tagi: pasteryzacja słoików, pasteryzacja słoików w garnku, pasteryzacja w piekarniku, wekowanie, wegański rosół, wegański gulasz